Download

「Matrix Audio 」MS-1 Music Streamer Review by hifizone.pl

2025.12.10

12.9 HIFI Zone MS1二创 (1).jpg

Matrix Audio MS-1 to najnowszy i flagowy zarazem przetwornik cyfrowo-analogowy zintegrowany ze streamerem w ofercie znanego i obecnego u nas od ładnych paru lat producenta. Jest to jednocześnie urządzenie o tyle ciekawe, że należy ono do zupełnie nowej linii produktów, która z założenia ma być dedykowana dla najbardziej wymagających słuchaczy. Przy czym już na pierwszy rzut oka widać, że zarówno recenzowany tutaj MS-1, jak i inne nowe propozycje (o tym za chwilę) – to w pewnym sensie nowe otwarcie w całkiem bogatej jakby nie patrzeć historii marki. Założona w 2006 roku w chińskim Xi’an firma, której pełna nazwa brzmi Matrix Electronic Technology LTD to przy tym producent, który ma na swoim koncie sporo rozpoznawalnych urządzeń takich, jak chociażby przetwornik cyfrowo-analogowy XSabre, czy też zintegrowane sprzęty z serii Element.


Swoją drogą, model Element P gościł w redakcji już ładnych parę lat temu. Wtedy też zwróciłem uwagę na to, że firmowa aplikacja MA Player, czy też w sumie bardziej platforma strumieniująca, jaką wtedy Matrix Audio rozwijał jako autorskie rozwiązanie – działała bezproblemowo. Co wtedy, w tamtych czasach nie było wcale takie oczywiste. Platforma ta była rozwijana na przestrzeni lat i teraz producent z Państwa Środka postanowił po prostu zaproponować nam coś o zdecydowanie wyższych aspiracjach. Jednocześnie zmienił też zewnętrzny design swoich urządzeń na taki, który będzie bardzo wyraźnie sugerował, że nie są to już ani sprzęty budżetowe, ani też nie mają one za wiele wspólnego z takim typowym chińskim hi-fi, które w pewnych miejscach określane jest nieco żartobliwie, jako Chi-Fi.


W tym miejscu pozwolę sobie nawet nie tyle na dygresję, co na zwrócenie uwagi na pewien – dość istotny w szerszym kontekście – fakt. Otóż producenci tacy akurat, jak Matrix Audio mają spore doświadczenie w projektowaniu różnych urządzeń ramach produkcji typu OEM dla innych, nierzadko całkiem znanych i szanowanych marek. Nie jest to w sumie nic nowego, natomiast chciałbym po prostu zaznaczyć, że wejście w taki – bardziej hi-endowy – segment rynku może w sumie nie być dla tej marki czymś tak nowym, jakby się to nam wcześniej wydawało. Jest jeszcze inna strona tego jakże interesującego medalu. Otóż patrząc na to, co robią niektórzy chińscy producenci – i mam tu na myśli zarówno Matrixa, jak i marki takie, jak chociażby S.M.S.L, FiiO, czy Topping – to trudno też oprzeć się jeszcze innemu wrażeniu.


12.9 HIFI Zone MS1二创 (2).jpg


Otóż to właśnie portfolio tych producentów zmienia się ostatnimi czasy najbardziej dynamicznie. I też to właśnie tam znajdziemy zaskakująco wręcz wiele naprawdę ciekawych urządzeń. Spójrzmy chociażby na takie urządzenia, jak S.M.S.L. G1, czy S.M.S.L. PA-X. A patrząc już  nieco bliżej, czyli na ofertę Matrix Audio właśnie – to doskonałym przykładem będą chociażby takie urządzenia, jak SC-1, czy SS-1. Wspominam o tym nie bez kozery, bo jeszcze kilka ładnych lat temu (czyli mniej więcej wtedy, kiedy recenzowałem Element P) to zapewne mało kto przypuszczał, że sprawy pójdą w takim akurat kierunku. I że chociażby Matrix Audio (nie wspominając już o S.M.S.L.) będzie mieć w ofercie nie tylko swój zegar wzorcowy oparty na OCXO ale też dedykowane switche sieciowe (gdzie, żeby było ciekawiej, lepszy z nich ma dedykowane dla tego zegara wejście 10 MHz).


Przykładów tego typu jest bez liku. I myślę, że wnioski można naprawdę wyciągnąć bez większego specjalnie wysiłku. Ale nawet gdyby to wszystko zostawić z boku, to okazuje się, że recenzowany teraz MS-1 jest urządzeniem niezwykle ciekawym sam w sobie. Pomijając już kwestie wyglądu, mamy tutaj nie tylko implementację flagowych układów marki AKM zrobioną „na bogato”. Bo dodatkowo jest też streamer oparty na autorskiej platformie, która na tę chwilę obsługuje praktycznie wszystkie liczące się serwisy i sposoby strumieniowania (jest nawet NAA dla HQPlayera). Wersja MS-1 Pre ma też wyjścia analogowe z regulacją głośności zrealizowaną na drabince rezystorowej.


Pozostaje oczywiście kwestia ceny. Otóż MS-1 bez analogowej regulacji głośności kosztuje w tym momencie równe czterdzieści tysięcy złotych. Wersja posiadająca tę regulację jest o pięć tysięcy droższa. Przy czym – co może być zaskakujące – obie posiadają, oprócz cyfrowych – także wejścia analogowe. Do tego już za moment dojdziemy. Bo teraz warto postawić sobie nawet nie tyle takie pytanie, czy flagowe źródło Matrix Audio warte jest swojej ceny. Co bardziej pytanie szersze i w sumie bardziej istotne – dla kogo ten produkt jest dedykowany i co jego wprowadzenie zmienia w szerszej perspektywie na rynku audio?


Matrix Audio MS-1 – budowa i kilka (ciekawych) detali konstrukcyjnych


Tym razem kwestie wyglądu zostawmy na nieco później. I zacznijmy bardziej od środka, czy też raczej – od tyłu. Otóż, jak już wspomniałem, MS-1 to przetwornik zintegrowany ze streamerem. Ale to także przedwzmacniacz, aczkolwiek tutaj trzeba pewną kwestię wyjaśnić. Nie jest to przedwzmacniacz w rozumieniu stereotypowym, bo wszystkie sygnały analogowe są konwertowane do postaci cyfrowej. Przy czym sam już format, do jakiego odbywa się konwersja – można wybrać z samej aplikacji MA Remote. I może to być nie tylko PCM 25bity/384 kHz, ale też DSD 256. A jeżeli zaś chodzi o różnice pomiędzy wersją „zwykłą” oraz wersją „Pre” to producent odpisał mi tak:


„Zasadniczo, różnice są w analogowych częściach MS-1 i MS-1 Pre i jest to dodanie regulacji głośności oraz przedwzmacniacza. Ponieważ regulacja głośności zajmuje dużo miejsca na płytce DAC, MS-1 Pre nie używa kondensatorów Mundofa”


Dochodzimy w ten sposób do kolejnej ciekawej cechy konstrukcyjnej nowego źródła Matrixa. Otóż kondensatory, o których producent wspomina, to białe kondensatory sprzęgające Mundorfa:


„Dwa białe kondensatory Mundorfa to kondensatory sprzęgające na wyjściu”


12.9 HIFI Zone MS1二创 (3).jpg


Jednocześnie, bardziej spostrzegawczy zauważą tutaj, iż producent wspomina, że nie używa ich w wersji Pre. Oznacza to, że można wersję bez przedwzmacniacza analogowego traktować jako wersję poniekąd lepszą, może mniej funkcjonalną – ale za to zbudowaną bardziej purystycznie. Ogólnie kondensatory Mundorfa znajdziemy także w zasilaczu. A ten jest także ciekawy, bo MS-1 to urządzenie zbudowane w konfiguracji dual-mono, jednakże właśnie z jednym istotnym odejściem od tego schematu. Oddajmy znowu głos producentowi:


„Oczywiście, MS-1 to konstrukcja w pełni dual-mono. Zarówno w części cyfrowej, jak i analogowej. Jak możemy zobaczyć, przetworniki cyfrowo-analogowe są umieszczone po lewej i prawej stronie urządzenia na osobnych płytkach PCB i sygnały audio są wysyłane do układów DAC w formie różnicowej. Sygnały analogowe mają postać różnicową aż do wyjścia. Dwa transformatory toroidalne nie są dla lewego i prawego kanału, ale jeden dla sekcji cyfrowej, drugi zaś dla analogowej”.


I to właśnie w zasilaniu jest pewne odejście, albo też nieco dowolna interpretacja określenia „dual-mono”. Bo o ile transformatory są faktycznie dwa (i to dość duże), to już nie zasilają one osobno lewego i prawego kanału. Bo podział jest zrobiony na zasadzie sekcji cyfrowej i analogowej. A nie względem kanałów. Natomiast od siebie dodam, że mając do dyspozycji „tylko” dwa transformatory, to taka akurat decyzja producenta jak najbardziej ma sens. Bo lepiej jest mieć izolację pomiędzy sekcjami cyfrową i analogową aniżeli pomiędzy samymi kanałami w źródle. Zwróćmy jeszcze uwagę na to, że już w samym zasilaczu producent zastosował bardzo dobre elementy. Mowa o kondensatorach Munforfa z serii M-Lytic AG (pięć po 10000 uF każdy).


12.9 HIFI Zone MS1二创 (4).jpg

Zasilanie to oczywiście jedno, natomiast wróćmy na chwilę na tylną ściankę. Oprócz wspomnianych wejść analogowych znalazło się na niej naprawdę sporo innych złącz. Zaczynając od tych analogowych: jest jedno XLR, jedno RCA oraz jedno RCA przeznaczone dla gramofonu (do tego gniazda przypisane jest też złącze uziemienia). Wejścia cyfrowe są podzielone na dwie grupy. Pierwsza z nich to bardziej klasyczne gniazda – czyli dwa wejścia koaksjalne, jedno TosLink wejście i wyjście I2S oraz wejście USB Audio. Do tego mamy drugą grupę wejść, gdzie znalazły się dwa wejścia USB-A dla pamięci masowych, wejście LAN oraz – co ciekawe – wejście SFP (czyli na wkładkę optyczną). W tej pierwszej grupie wejść jest jeszcze gniazdo BNC do podłączenia zewnętrznego zegara wzorcowego. I o ile jest też wiele tańszych urządzeń, które umożliwiają podłączenie zegara 10 Mhz, to warto zwrócić uwagę na to, jak do tematu podchodzi sam producent. Wei Cao z Matrix Audio opisał mi to tak:


„W systemie audio bardzo ważne jest posiadanie precyzyjnych i wysoce zsynchronizowanych sygnałów zegara. Zwłaszcza gdy wiele urządzeń w systemie obsługuje zewnętrzne wejście zegara. Poprawa będzie bardziej znacząca, gdy wiele urządzeń korzysta z tego samego źródła zegara. Jak wszyscy wiemy, wszystkie urządzenia cyfrowe potrzebują sygnałów zegara, cyfrowy strumieniowy odtwarzacz audio, przetwornik cyfrowo-analogowy, przełącznik sieciowy itp. SC-1 to nie tylko precyzyjny zegar, ale co ważniejsze, jego 4 porty wyjściowe działają synchronicznie z jednym źródłem zegara. Ludzie zazwyczaj skupiają się tylko na szumie fazowym źródła zegara. SC-1 bez wątpienia oferuje wyjątkowy szum fazowy, ale bardzo ważna jest również funkcja synchronicznego wyjścia z unikalnego źródła zegara. Dzięki dodaniu zegara SC-1 i przełącznika sieciowego SS-1 Pro do systemu audio można uzyskać słyszalne ulepszenia.”


Producent z jednej strony patrzy bardziej całościowo. Z drugiej strony zaś – bądźmy szczerzy – chce nam zaproponować kolejne urządzenia. Faktem natomiast będzie to, że jego podejście jest takie samo, jak w świecie pro-audio. Czyli jeden sygnał zegara powinien zasilać wszystkie urządzenia. To oczywiście szerszy temat na nieco inną historię. Natomiast teraz powiedzmy jeszcze kilka słów o bardziej użytkowej stronie flagowego Matrixa. Tutaj będzie już bardzo krótko i bardzo na temat: wszystko działa. W zasadzie mógłbym dodać, że „działa znakomicie”. Matrix w tym aspekcie przypomina mi nieco Moona 791, gdzie tak samo sprawnie działał chociażby Tidal Connect, który teoretycznie na każdym urządzeniu powinien działać tak samo szybko, a jednak realia są zupełnie różne. Podsumowując już: czuć w tym urządzeniu nie tylko masę włożonej pracy, ale też spore doświadczenie tej marki. W zasadzie to tylko kwestia przedwzmacniacza została zrealizowana w nieco dziwny sposób, ale bardziej bym jednak nowego Matrixa traktował przede wszystkim jako źródło strumieniujące.


Matrix Audio MS-1 – brzmienie


Zacznijmy od tego, że słuchając Matrixa MS-1 po raz pierwszy można w zasadzie od razu wyciągnąć dwa interesujące, dość istotne, ale też w sumie nie aż tak zaskakujące wnioski. Przede wszystkim, jeżeli chodzi o flagowe jakby nie patrzeć źródło sygnowane logiem Matrx Audio – to po prostu od razu słychać, że mamy do czynienia z urządzeniem z wysokiej, czy też (jak kto woli) wyższej półki. I to już nawet nie chodzi o to, że mamy tutaj najlepszy – przynajmniej w teorii – zestaw przetworników AKMa. Bo tego akurat właśnie nie słychać – to akurat w tym przypadku będzie ten drugi wniosek. A rozwijając temat to można powiedzieć, że o ile już od pierwszych utworów daje się wyraźnie odczuć, że brzmienie jest całościowo na poziomie znacznie wyższym w stosunku do wielu tańszych źródeł (i transportów cyfrowych), to jednocześnie w przypadku Matrixa MS-1 sytuacja jest nieco podobna do tej, jaka miała miejsce w przypadku recenzowanego kiedyś Moona 791.


12.9 HIFI Zone MS1二创 (5).jpg


Otóż chodzi mi o to, że są to urządzenia, które grają już na takim całościowym poziomie jakościowym, że w zasadzie nie słychać już, jaki tak naprawdę gra rodzaj zastosowanego przetwornika cyfrowo-analogowego. Oczywiście, w przypadku Matrixa MS-1 brzmienie będzie jednak minimalnie nieco po bardziej pastelowej i płynnej, nieco mniej konturowej stronie, jeżeli już miałbym go porównać właśnie do Moona 791, który jest oparty o układ ESS9038Pro. Ale proszę mi wierzyć, różnice te tak patrząc ze stricte muzycznego punktu widzenia będą mniejsze, aniżeli można by przypuszczać. Bo de facto więcej łączy te urządzenia, aniżeli je dzieli.


A już przechodząc bardziej do konkretów, to warto od razu wspomnieć o sporej energii, jaka emanuje z brzmienia Matrixa MS-1. Tutaj po prostu słychać, że mamy do czynienia ze źródłem, w którym zasilanie zostało zrobione, że tak to ujmę, „na bogato”. I nawet pomimo drobnego, ale podkreślam, naprawdę drobnego i słabo tak naprawdę zaznaczonego pierwiastka tego AKMowego brzmienia, jakie sam producent układów określa, jako „Velvet Sound” to z tego co usłyszałem po prostu aż emanowało energią. Zacznijmy od tego, że niskie tony są w MS-1 naprawdę bardzo dobrze rozbudowane i bardziej przypominają tutaj de facto to, co mogą nam zaproponować konwertery oparte o technologię Multi-Bit.


12.9 HIFI Zone MS1二创 (6).jpg


Bo bas, zwłaszcza te najniższe dwie oktawy niewiele mają tak naprawdę wspólnego z tym, co potrafią nam zaoferować dużo tańsze przetworniki, zwłaszcza te w konfiguracji Delta-Sigma. To, że mamy tutaj dynamikę i zejście to jest jedno. Natomiast to, co do mnie przemawia w tym przypadku najbardziej, to fakt, że bas jest płynny, jest w pewnym sensie fizjologiczny, rozbudowany, czuć w nim rozmach, czuć, że na samym dole cały czas ma jeszcze zapas. Bardzo wyraźnie było to słychać na muzyce elektronicznej, na płytach z dużą ilością syntetycznych nisko-tonowych impulsów. Na płycie T.A.A.W. „The Energy of Sound”, a w szczególności na „Twelve After Midnight” dało się momentalnie wyczuć, że MS-1 operuje basem już na poziomie właśnie urządzeń, które są nie tyle hi-endowe nazwą albo ceną, ale po prostu nie mają w tym zakresie specjalnych limitów. Jest to tutaj o tyle ciekawe, że mógłbym się tutaj odnieść do pewnej analogii. A konkretnie do recenzji bardzo ciekawych kolumn O Audio Icon 12, gdzie napisałem, że rodzaj obudowy to jedno, a sama kwestia zastosowanego przetwornika basowego to drugie.


Tutaj Matrix dobitnie, w bardzo wyraźny sposób pokazuje nam, że w przypadku źródeł można zrobić przetwornik bazujący na układach o architekturze (modulatora) delta-sigma mający w dużej mierze referencyjny bas. Będzie on w przypadku MS-1 może tak całościowo, w kategoriach bardziej absolutnych nieco idący w stronę płynności, nieco bardziej właśnie fizjologiczny. Jednakże tak naprawdę to minimalne odstępstwo po prostu pasuje tutaj do całościowego charakteru tego źródła, które od razu zdaje się otaczać słuchacza dużym, ekspansywnym, ale i otwartym i niezwykle przy tym przyjaznym brzmieniem.


Bo właśnie kolejną rzeczą, jaką daje się od razu też wyczuć będzie przestrzeń, projekcja sceny. Nie jest to granie ani jednym planem, ani środkiem sceny. Bo we flagowym Matrixie mamy równie duży rozmach w generowanie przestrzeni, jak w przypadku niskich oktaw. Mam nawet wrażenie, że właśnie to wybudowanie basu w dół także tutaj przyczynia się do tego, że scena dźwiękowa ma spory oddech, ma takie swoiste odejście. Jednocześnie nie jest to tylko kwestia samego dołu pasma, bo MS-1 oddaje także bardzo dużo mikro-detali, jest tutaj dużo muzycznego planktonu, który ujawnia się nawet na muzyce elektronicznej, nawet tam, gdzie w teorii go nie ma. Utwór „Otomo” formacji Bonobo i O’Flynn, jaki znalazł się na płycie „Fragments” zabrzmiał nie tylko zaskakująco pełnopasmowo, ale też i bardzo eterycznie.


12.9 HIFI Zone MS1二创 (7).jpg


To właśnie połączenie tego bogactwa na dole pasma z tym, że mamy do tego bardzo dużo scenę, na której dużo się dzieje to jedna z głównych wizytówek flagowego Matrixa. Bo MS-1 grając brzmieniem bogatym nie wprowadza do tego brzmienia bałaganu. Wszystkiego w tym brzmieniu jest dużo, ale nie oznacza to, że urządzenie epatuje słuchacza masą nieuporządkowanych detali po to, żeby odsunąć jego uwagę od pewnych niedostatków – co czasami zdarza się w przypadku niektórych (tańszych zazwyczaj) źródeł. W przypadku Matrix Audio MS-1 cały czas czuć, że urządzenie ma wszystko pod kontrolą. Mało tego, że ono bardziej bawi się tym dźwiękiem, że nawet gęste aranżacje, czy też te, które teoretycznie mogłoby spowodować jakieś problemy nie są dla tego urządzenia żadnym zaskoczeniem.


I, żeby było ciekawiej, to różnica pomiędzy nim, a urządzeniami tańszymi ujawnia się na każdym praktycznie repertuarze. Bo przyznam, że słuchając go trochę czasu już zauważyłem, że nawet tak prosta teoretycznie muzyka, jak chociażby słynny Axel F wiadomego Harolda była wstanie pokazać, co MS-1 de facto potrafi w zakresie o budowania sceny, ale też w ogólnie pojętej bogatości, fakturowości brzmienia. „Spanish Harmem” Rebecci Pidgeon pokazał też nie tylko to, że Matrix oddaje powietrze tak, jak przy tej cenie powinien, ale też jeszcze coś. Podobnie, jak w przypadku wspomnianego wcześniej Moona 791 to Matrix Audio MS-1 oferuje nam jeszcze jedną, w sumie chyba najbardziej istotną cechę. O ile faktycznie, sama faktura brzmienia jest dosłownie pół kroku po bardziej pastelowej stronie, to jednocześnie w tym brzmieniu nie ma tego przysłowiowego koca. Nie miał go właśnie wspomniany Moon 791, a także (sporo w sumie tańszy) Chord Hugo TT.


12.9 HIFI Zone MS1二创 (8).jpg


Oczywiście trzeba jeszcze wspomnieć o kwestii samych ustawień. I to zarówno tych dotyczących filtra cyfrowego w układzie AK4191, jak i też wbudowanego w MS-1 resamplera. Jednakże także takie utwory, jak Aimee Man „One”, czyli z bardzo wyraziście nagranym wokalem pokazały, że MS-1 jest w stanie zmaterializować artystę w pokoju na naprawdę wysokim poziomie realizmu. I to niezależnie od tego, co w nim „poustawiamy”. A przy tym to wspomniane wcześniej, minimalne pójście w stronę gładkości (no bo w końcu jednak mamy tutaj flagowy zestaw AKMów) oznacza w sumie także tyle, co brak cyfrowej chropowatości.


MS-1 gra w pewnym sensie też bardzo strawnie, przyjaźnie dla słuchacza, jednakże nie jest to też okupione właśnie brakiem realizmu. A żeby było w sumie jeszcze ciekawiej, to dość często używana przeze mnie płyta, czyli „Diva” Annie Lennox zabrzmiała nieco przypominając brzmienie z wkładek gramofonowych Hany, jakich używam w torze analogowym. Czyli w płynny, nasycony, ale też i całkiem rozdzielczy sposób. Dało się wyczuć nasycenie i ciepło, ale nie było to przysłowiowe „przegrzanie” brzmienia, co raczej jego przychylność wobec słuchacza wynikająca z odpowiedniego dopracowania i scalenia w jedną spójną całość poszczególnych zobiektywizowanych aspektów reprodukcji.


Matrix Audio MS-1 – podsumowanie


Chciałbym w tym miejscu zwrócić Państwa uwagę na pewną niezwykle interesującą prawidłowość, jaką na przestrzeni ostatnich miesięcy udało mi się zaobserwować. Dotyczy ona nie tylko recenzowanego tutaj urządzenia, ale też dość dynamicznie zmieniającej się oferty Matrix Audio. Jak również tego, co na przestrzeni ostatnich kilku lat robiły firmy z Państwa Środka produkujące ogólnie pojętą elektronikę audio. Mówię tutaj również o takich markach, jak chociażby S.M.S.L, Topping, czy FiiO.


Chociaż to właśnie Matrix Audio jest z nich wszystkich najbardziej wyrazistym przykładem na pewne zmiany, jakie w zasadzie w branży audio już nadeszły. Przede wszystkim to warto wspomnieć o tym, że Chińczycy już kilka lat temu potrafili wyprodukować urządzenia, które były doskonałe pod względem obiektywnym, czyli pomiarów. Po prostu dużo producentów zainwestowało we wcale nie takie tanie urządzenia pomiarowe typu Audio Precision, z których na przestrzeni lat został zrobiony dobry użytek.


Jednakże mam też takie nieodparte wrażenie, że po tych kilku latach tworzenia sprzętów, które coraz to lepiej mierzyły, miały coraz to więcej zer po przecinku w takich pomiarach, jak chociażby THD czy SINAD – stało się coś jeszcze innego. Otóż ktoś tych sprzętów, zwłaszcza tych droższych – po prostu zaczął słuchać. Do dobrego zaplecza technologicznego dołożono to coś, co sprawia, że zamiast urządzeń dobrych – tworzy się też i te znakomite. Bo takim jest Matrix MS-1.


12.9 HIFI Zone MS1二创 (9).jpg


Mam jeszcze jedno spostrzeżenie, które niejako świetnie uzupełnia powyższe. Otóż już po odsłuchach MS-1 zauważyłem, że w kilku prezentacjach przeprowadzanych przez zagranicznych dystrybutorów – to właśnie to konkretne urządzenie było źródłem. I znalazło się ono w systemie, gdzie marki innych urządzeń są znane od lat i uznawane za audiofilskie Tour-De-Force. I powiem tak: po jakimś czasie spędzonym z Matrixem wcale mnie to nie dziwi. Brzmienie to oczywiście jedno, natomiast jest w przypadku Matrixa MS-1 jeszcze jedna rzecz. Otóż cały czas ma się wrażenie obcowania z urządzeniem jednoznacznie hi-endowym. Całość robi po prostu bardzo dobre, spójne wrażenie.


Brzmieniowo mamy tutaj popisową można by rzec implementację flagowych układów AKM spiętych de facto z bardzo dobrym (wewnętrzym) streamerem. Także w tym, w dobrze zrobionej sekcji strumieniowania widziałbym źródło tego, że MS-1 gra na takim akurat poziomie. Warto też spojrzeć na sprawy z nieco szerszej perspektywy. Otóż Matrix Audio MS-1 może grać sam – i w takiej roli sprawdzi się znakomicie. Ale producent daje nam także możliwość rozwoju, bo w ofercie jest nie tylko zegar wzorcowy, ale także switche takie, jak SS-1 Pro, które sygnał z tego zegara wzorcowego mogą przyjąć. Już pomijam fakt, że Matrix ma w ofercie dedykowany przedwzmacniacz, czy monobloki w klasie AB. Pomijam także fakt, że tuż przed opublikowaniem tejże recenzji Matrix Audio poinformował, że jego urządzenia będą także wspierały pracę, jako NAA, czyli Network Audio Adapter – protokół używany przez oprogramowanie HQPlayer.


Bo nawet jeżeli skupimy się na urządzeniach będących bardziej po stronie źródeł, to i tak będzie widać, że ktoś w Matrix Audio ma bardzo jasną koncepcję odnośnie tego, w jaką stronę podążać. I nie ukrywam, że koncepcja ta mi się po prostu podoba. Podobnie, jak sam MS-1, który nie tylko zrobił pozytywne, wręcz zaskakujące wrażenie brzmieniowo. Ale zjednał mnie także tym, że cały czas miałem wrażenie, że mam do czynienia z urządzeniem, któremu ktoś poświęcił odpowiedni czas przy jego tworzeniu. Wnioski tym razem pozwolę sobie zostawić Państwu. Od siebie tylko dodam, że dostępna jest też wersja MS-1 PRE, która może być dla wielu w sumie bardziej interesująca ze względu na zaimplementowanie w pełni analogowej (opartej o drabinkę rezystorową) regulacji głośności.


Notice. matrix-digi.com uses cookies to provide necessary website functionality, improve your experience and analyze our traffic. By using our website, you agree to our Privacy Policy and our cookies usage.